*Narrator*
Fran i Naty właśnie siedzą razem na szpitalnym łóżku. Minęły 4 dni od wypadku, Maxi i Dirgo od tego czasu ę nie pokazywali. Dziewczyny czuły jakby... pustkę? A może tylko im się wydawało. Aktualnie każda wpatruje się w wyświetlacz telefonu
- Fran... - zaczęła Naty
- Tak? - uniosła wzrok z urządzenia
- Dlaczego tak patrzysz na ten telefon?
- Czekam na pewnego sms'a
- Od niego?
- Nie!!! Z sądu, w końcu musieli ukarać Marco
- Za co?
Francesca ugryzła się w język. Zapomniała że nie powiedziała o tym siostrze
- Nat... On mnie bił - powiedziała cicho a Naty zbladła - Na dodatek wywalił mnie z domu
- Co... - powiedziała cicho
Fran zaczęła płakać i mocno przytuliła siostrę
- Nie płacz, nie warto - próbowała ją pocieszyć
Nagle usłyszały trzask drzwi w których pojawili się... Maxi i Diego
- Co wy tu... - zaczęła Naty ale jej przerwali
- Nie chcemy wam psuć chwili ale Francesca musisz stąd wiać! - krzyknął Diego
- Co?! Czemu?! - powiedziała zdziwiona
- Marco tu był. Pijany... Mówił że cie szuka. Przywaliliśmy mu ale zaraz tu będzie
- Fran... leć - powiedziała błagalnym tonem Naty - Nie chcę żeby on znowu cie skrzywdził
Francesca niepewnie spojrzała na chłopaka i wyszli z sali
- Francesca! - usłyszeli głos Marco
- Kryj się - pchnął mnie w najbliższy kąt a sam udał że nic się nie stalo
- Ty! - ryknął w stronę bruneta - Zabrałeś mi moją dziewczynę!
- Słuchaj, nikogo ci nie zabralem a odwróciła się od ciebie bo ją biłeś - powiedział spokojnie Diego a ten przywalił mu w twarz
- Mów co z nią robiłeś! - krzyczał a Francesca po cichu płakała w kącie
- Nic jej nie zrobiłem!
- Nie kłam ty gnoju! Pewnie już ją dotykałeś! Co?!
- Nie jestem tobą - warknął i ponownie dostał w twarz
- Proszę pana - odezwał się lekarz - Proszę natychmiast opuścić szpital
- Wal się! - ryknął
Podszedł do niego srogi facet i wywalił go ze szpitala. Diego stał nie ogarniając co właśnie się stało, ale przypomniał sobie o dziewczynie. Francesca szła nieśmiało w jego stronę a on mocno ją przytulił
- Przykro mi... - westchnął
- Wiesz co jest najgorsze? - powiedziała
- Co?
- Że mimo tego wszystkiego nadal go kocham - wyłkała a jego coś zakuło
Czuł się jak ostatni debil
- Posłuchaj... - zaczęła nieśmiało dziewczyna
- Tak Naty?
- Przepraszam cię, za to że cię tak potraktowałam
- Nie jesteś na mnie zła?! - krzyknął szczęśliwy
- Trochę jestem, ale... Może zaczniemy od nowa?
- Tak - powiedział z uśmiechem
- No to... Jak masz na imię?
- Aha... Maximiliano, ale mów mi Maxi - zaśmiał się
- No Maxi, to może być początek pięknej przyjaźni
Nagle usłyszały trzask drzwi w których pojawili się... Maxi i Diego
- Co wy tu... - zaczęła Naty ale jej przerwali
- Nie chcemy wam psuć chwili ale Francesca musisz stąd wiać! - krzyknął Diego
- Co?! Czemu?! - powiedziała zdziwiona
- Marco tu był. Pijany... Mówił że cie szuka. Przywaliliśmy mu ale zaraz tu będzie
- Fran... leć - powiedziała błagalnym tonem Naty - Nie chcę żeby on znowu cie skrzywdził
Francesca niepewnie spojrzała na chłopaka i wyszli z sali
- Francesca! - usłyszeli głos Marco
- Kryj się - pchnął mnie w najbliższy kąt a sam udał że nic się nie stalo
- Ty! - ryknął w stronę bruneta - Zabrałeś mi moją dziewczynę!
- Słuchaj, nikogo ci nie zabralem a odwróciła się od ciebie bo ją biłeś - powiedział spokojnie Diego a ten przywalił mu w twarz
- Mów co z nią robiłeś! - krzyczał a Francesca po cichu płakała w kącie
- Nic jej nie zrobiłem!
- Nie kłam ty gnoju! Pewnie już ją dotykałeś! Co?!
- Nie jestem tobą - warknął i ponownie dostał w twarz
- Proszę pana - odezwał się lekarz - Proszę natychmiast opuścić szpital
- Wal się! - ryknął
Podszedł do niego srogi facet i wywalił go ze szpitala. Diego stał nie ogarniając co właśnie się stało, ale przypomniał sobie o dziewczynie. Francesca szła nieśmiało w jego stronę a on mocno ją przytulił
- Przykro mi... - westchnął
- Wiesz co jest najgorsze? - powiedziała
- Co?
- Że mimo tego wszystkiego nadal go kocham - wyłkała a jego coś zakuło
Czuł się jak ostatni debil
- Posłuchaj... - zaczęła nieśmiało dziewczyna
- Tak Naty?
- Przepraszam cię, za to że cię tak potraktowałam
- Nie jesteś na mnie zła?! - krzyknął szczęśliwy
- Trochę jestem, ale... Może zaczniemy od nowa?
- Tak - powiedział z uśmiechem
- No to... Jak masz na imię?
- Aha... Maximiliano, ale mów mi Maxi - zaśmiał się
- No Maxi, to może być początek pięknej przyjaźni
Swietny juz nie moge sie doczekac naxi
OdpowiedzUsuńczekam na next kiedy bedzie ?
LOVCIAM NAXI
Wkońcu jestem za co przepraszam ze nie skomentowałam 2 ostatnich ..
OdpowiedzUsuńu mnie 15 moze skomentujesz ? zalerzy mi na tym
mam pytanie .. nadal bierzesz udział w konkursie ?
co do tego rozdziału
jest cudowny
( jak zwykle (
zajefajnie ze pioerwsza od natki jestem xd
nie poznaje takiego złego marco ..
'' No Maxi, to może być początek pięknej przyjaźni '' ( która przerodzi sie w piękną miłość )
oh przesadzam xd
dzis było naxi o 20 i chyba mnie ponosi...
Świetny.!!! Aaa Maxi i Naty się przyjaźnią! Mam nadzieję że wyjdzie z tego gorący romans.
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Diego mój bohater hahahaha
OdpowiedzUsuńA Naxi ... od przyjaźni się zaczyna.
Nie mam weny na komentarze przepraszam :(