Translate

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 13 - Czy zostaję...?


No nie powiem, szok :D
Nie dość że pod ostatnim rozdziałem było 6 komentarzy
To na dodatek wybiło mi 3000 wyświetleń
Mega wam dziękuję, no jeśli pisze dla więcej osób niż 2
to zostaję :) Jak znam życie pod tym będą tylko dwa komentarze
Ale przynajmniej wiem że ktoś te moje wypociny czyta
Zapraszam do głosowania w ankiecie :D
No to zapraszam na rozdział ;)

*Naty*
- Proszę o zapięcie pasów, za chwilę lądujemy - usłyszałam głos w głośnikach samolotu
Zapięłam pasy tak jak kazała pani z głośników i tak jak mówiła po chwili byliśmy już w Hiszpanii. Wreszcie wrócę do domu. Ostatnio, właściwie przed wyjazdem kupiłam sobie własny dom. W końcu mam 19 lat więc wypada mieć własne mieszkanko... No więc zaraz pójdę do mojego mieszkania, usiądę sobie na kanapie, włączę jakiś kanał w TV i w końcu się rozluźnię.... 
- Naty, idziesz? - z rozmyśleń wyrwał mnie mój chłopak patrząc na mnie ze śmiechem
- Tak, a mogę wiedzieć czemu się tak szczerzysz? - powiedziałam również się śmiejąc
- Po stoisz jak kołek a tamta pani od 10 minut próbuje ci dać walizkę - powiedział a ja speszona się odwróciłam
Chłopak nie kłamał, bo za mną stała dość wkurzona już starsza kobieta, która chyba nie przepada za swoją pracą. Wzięłam od niej bagaż a ona posłała mi zabijające spojrzenie
- Przepraszam... - powiedziałam cicho i odeszłam parę kroków dalej
- To.... wracasz do cioci i wujka? - spytał a ja pokiwałam głową na nie
- Nie, przed wyjazdem kupiłam sobie mieszkanie
- I mnie nie zaprosisz? - powiedział udając że jest zły
- Nie, mam zamiar zaprosić moją siostrę samolubie - wystawiłam mu język - Wiesz że ostatnio mieszkała w hotelu i nie ma gdzie wrócić
- Czemu nie mieszka sama? Myślałem że jest rok młodsza od ciebie
- Bo jest - wzruszyłam ramionami
- I nie może mieszkać sama? Myślałem że masz 19 lat
- Bo mam, ale ona 18-stkę kończy za tydzień, ty masz 19 lat jak ja, co nie?
- Tak, tylko Diego jest rok starszy. Ale Fran to chyba nie przeszkadza - zaśmiał się
- Chyba nie, mówił jej o tym
- Nie mówiłaś że Fran ma za tydzień urodziny
- Bo szczerze to kompletnie o tym zapomniałam. Będzie trzeba powiedzieć Diego
- Jak znam życie sam jej to powie
- Myślisz? - spytałam
- Na pewno, nie martw się. To idziemy do niej? 
- Chyba musimy - zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę Diego i Francesci

*Francesca*
- Diego, serio mi się spieszy - powiedziałam z delikatnym uśmiechem
- Dlaczego? - posmutniał
- Muszę jeszcze załatwić sobie nocleg w hotelu
- Dalej tam mieszkasz? Ty nie jesteś ode mnie czasem dwa lata młodsza?
- Jestem, co z tego? - powiedziałam z lekkim zdenerwowaniem - Chyba nie chcesz z tego powodu ze mną zerwać?
- Misiek, dopiero co się pogodziliśmy a ja bardzo cię kocham. Chodzi mi o to że ja mam 20 lat
- Ale ja 18-stkę kończę za tydzień - powiedziałam i musnęłam jego usta - Tak jak mówiłam, spieszy mi się
Już chciałam odejść ale brunet ponownie mnie zatrzymał
- Jak to, masz za tydzień urodziny i nic mi nie powiedziałaś?
- Nigdy nie obchodziłam urodzin, zawsze tylko przychodziła do mnie Naty z pączkiem, w którym była mała świeczka, śpiewała mi sto lat, podzieliłyśmy pączka i tyle
- A Marco?
- Marco często nie było w domu, za bardzo nie obchodziły go moje urodziny - powiedziałam i poczułam że oczy mi się szklą - Zawsze był dziwny, ale nie podejrzewałam że zrani mnie tak bardzo
- Fran... - powiedział i uniósł mój podbródek tak że teraz patrzyłam prosto w jego oczy
- Tak?
- Dalej kochasz Marco? - powiedział lekko zasmucony - Nie chcę być tylko obiektem twojego pocieszenia
- No wiesz?! -  krzyknęłam - Serio myślisz że jestem z tobą dlatego, że chcę zapomnieć o Marco?! A może to ty mnie nie kochasz, co?!
- Fran nie o to mi chodziło...
- Jesteś świnia! - krzyknęłam przez łzy i pobiegłam do Naty
Mocno przytuliłam dziewczynę a ona spojrzała na mnie zdziwiona
- Fran, co jest? - spytała
- Nic... - wyłkałam
- Ostatnio kupiłam mieszkanie, chcesz tam póki co ze mną zamieszkać?
- Nie chcę robić problemów... - mówiłam przez łzy
- Jesteś moją siostrą, a nie problemem. Chodź, to nie daleko 
Pocałowała Maxiego na pożegnanie i ruszyłyśmy w stronę mieszkania mojej siostry

*Maxi*
Podszedłem do mojego przyjaciela, który nie wyglądał na szczęśliwego
- Hej - zacząłem - Coś ty zrobił Fran? Podleciała do mnie i Naty i zaczęła płakać - powiedziałem a on spojrzał na mnie miną typu ,,Zaraz cię uduszę''\
- Spytałem się jej o coś głupiego, a ona źle to odebrała - westchnął
- Co ty takiego jej powiedziałeś, że aż zaczęła płakać? Stary, ona jest mega delikatna i wrażliwa, więc myśl co mówisz
- To nie było specjalnie! Po prostu zaczęła gadać o Marco, a ja jej sie spytałem czy dalej coś do niego czuje...
- I co w tym złego?
- No i.... czy nie jestem dla nie tylko pocieszeniem... - dokończył a mi opadła szczęka
- Co?! Powaliło cię już całkiem?!
- Jesteś super przyjacielem - prychnął
- Czemu jej to powiedziałeś?!
- Wymsknęło mi się, przestań się drzeć!
- Sorry, ale powinieneś z nią porozmawiać
- Serio, nie wiedziałem - powiedział ironicznie
- Wiem, gdzie ona jest. Zamieszkała z Naty bo moja dziewczyna kupiła sobie ostatnio mieszkanie
- Co mi to daje?
- Mogę cię zaprowadzić...
- Idziemy - powiedział i ruszyliśmy w stronę domu mojej dziewczyny

__________________________________________________________________
Wiem, ostatnio codziennie dodaję rozdziały, no ale jest wena zwłaszcza jak mi skomentowało 6 osób rozdział i wybiło 3000 wyświetleń :D
Jest Naxi, nie ma Diecesci :( Wiem, szybko ich rozdzieliłam ale spokojnie ;)
W czwartek sylwester, a ja dziś miałam gorączkę hahhaha ma się tego farta
Dziękuję za 6 komentarzy i ciekawe ile będzie pod tym :D Na wiele nie liczę, chociaż może zrobicie mi niespodziankę :)
DomiNika

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 12 + Ważna notka pod rozdziałem!


*Naty*
- Maxi!!! - usłyszałam głośny pisk
Chłopak szybko się ode mnie odsunął i spojrzał na mnie speszony
- Claire, to nie tak - zaczął ale blondyna mu przerwała
- Chciałeś mnie zranić, bo zostawiłam cię dla Petera! - krzyczała przez płacz - Czemu mi to zrobiłeś? - powiedziała i pobiegła na swoje miejsce
Szczerze zrobiło mi się tej małej flądry nawet trochę żal, w końcu ja też cierpiałam jak Maxi mnie zostawił...
- Powtarzam pytanie - powiedziałam pewnie - Czemu to zrobiłeś?
- Nie chciałem, po prostu tak wyszło - próbował się wytłumaczyć - Mówiłem ci że dalej cię kocham
- Ogarnij się człowieku! Wolisz mnie czy ją?! - krzyknęłam wkurzona
Chłopak nic nie odpowiadał
- Tak myślałam - prychnęłam
- Kocham ciebie - powiedział a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- Słucham?
- Claire to stare zauroczenie, to ciebie kocham. Wiem, że byłem głupi ale błagam, wybacz mi
- Skype twierdzi inaczej
- Oj Naty... Proszę wybacz mi - spojrzał na mnie smutną minką
Nienawidzę tej jego miny, zawsze ulegam...
- Dobra - westchnęłam a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- Naciu...
- Słucham?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Rozumiem że chcesz jechać na dwa fronty? - odpowiedziałam a on zrobił śmieszną minkę co doprowadziło mnie do śmiechu
- Claire! Z nami koniec! - krzyknął na cały samolot i czule mnie pocałował
Po 2 minutach oderwaliśmy się od siebie
- To zostaniesz moją dziewczyną? - wymruczał mi do ucha a ja zachichotałam
- Tak - uśmiechnęłam się i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku

*Claire*
- Wszystko dobrze? - spytała moja przyjaciółka, Rebeca obok której siedziałam
- Właśnie zerwał ze mną chłopak - załkałam
- Czy ty czasem przed wyjazdem nie byłaś z Peterem? - spytała 
- Zamknij się! - krzyknęłam wściekła
Muszę zniszczyć tą durną lafiryndę. Ona ukradła mi Maxiego! Wolę jego od Petera, jest bardziej umięśniony, słodki i tak świetnie całuje!
- Claire - zobaczyłam jak dziewczyna macha mi ręką przed twarzą
- Rebeca mówiłam coś! - krzyknęłam ale przed sobą zobaczyłam kogoś innego - Fran, hej - wymusiłam uśmiech
- Nie płacz, będzie dobrze - uśmiechnęła się 
- Myślałam że przyjaźnisz się z Naty
- Bo przyjaźnię, ale to nie powód do twojego cierpienia. Maxi kocha Naty ale musisz to zrozumieć Claire, zresztą słyszałam że w domu czeka na ciebie Peter
- Nie kocham Petera! Kocham Maksia! - wykrzyczałam przez łzy
Dziewczyna westchnęła i spojrzała niepewnie na Rebecę
- Tak wogóle jestem Francesca - podała mojej przyjaciółce rękę
- Rebeca, dla przyjaciół Beca - odwzajemniła gest - Claire, Fran ma rację. Nie przejmuj się Maxim. Moim zdaniem on nie był ciebie wart a Peter, jest taki słodki - powiedziała rozmarzonym głosem
- Rebeca?! Czy ty zakochałaś się w moim Peterze?! - krzyknęłam wściekła
- Nie! - pisnęła - Chodzi mi o to, że powinnaś dać sobie spokój z tym całym Maxim
- Może macie rację - westchnęłam
- Na pewno mamy rację - uśmiechnęła się triumfalnie Fran i przybiła Bece piątkę - Dobra, muszę lecieć do Diego
- Pogodziliście się?! - krzyknęłam z uśmiechem
- Tak - zaśmiała się a ja mocno ją przytuliłam
- Gratki i szczęścia na nowej drodze życia! - pisnęłam
- Nie zapędzaj się - zaśmiała się i poszła do mojego brata
Gdy odeszła moja mina zmieniła się o 180 stopni
- Ciesze się, że dasz sobie spokój z Maxim - powiedziała Beca a ja się zaśmiałam
- Kochana, ja to powiedziałam żeby Fran się odwaliła a ją lubię. Mam już plan jak zniszczyć Naty i Maxiego
- Kolejny plan? - powiedziała znudzona Rebeca
- Tak, powiem tyle że nieźle się zapowiada - powiedziałam z cwanym uśmieszkiem

________________________________________________________________________
No dobra.... Jest kolejny rozdział, macie Naxi i przestańcie już tak przeklinać XD 
Chociaż Claire jeszcze troszkę namiesza to się nacieszcie :D
Dobra, więc głównie chodzi mi o pewną sprawę
Myślę nad odejściem, kiedyś naliczyłam że wg komentarzy czyta mnie z 6 osób, a... komentują 2
Więc nie wiem czy mi się opłaca dla 2 osób pisać
Piszcie czy mam zostać czy odejść, i prosiłabym że jeśli ktos to czyta a nie komentuje to niech chociaż kropkę zostawi żebym wiedziała że ktoś to jednak czyta
To chyba tyle, wkrótce dam znać co postanowiłam
DomiNika

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 11 - Też cię kocham


*Naty*
Dzisiaj wraz z moją siostrą wracamy do domu... To tam wszystko się zaczęło, szkoda że tak szybko się skończyło. Słyszałam, że Diego i Maxi też dzisiaj lecą do domu... Tym samym samolotem co my... Razem z tą gównianą Claire... Gdy opowiedziałam wszystko Fran ta mega się wkurzyła, a gdy przyszedł Diego... spoliczkowała go i powiedziała że ma sobie dać z nią spokój...
- Natuś? - usłyszałam głos mojej młodszej siostry - Za 3 godziny lecimy
Było widać że płakała. Wiem że kocha Diego, a on ją ale....Na drodze stoi Claire
- Płakałaś... - powiedziałam nie zważając na jej wcześniejszą wypowiedź
- Nie prawda - powiedziała i oczy ponownie jej się zaszkliły
- Franuś, wybacz mu. On cię naprawdę kocha - przytuliłam ją
- Przemyślę to - łkała
Nagle usłyszałam dźwięk z mojego laptopa. Obie spojrzałyśmy na ekran
- Claire dzwoni na skype.... - warknęłam
- Odbierz zobaczymy co chce


- Czego chcesz Claire - warknęłam
- Naciu, widziałaś skype od Maksia? - powiedziała słodkim głosikiem
- Nie i nie mam zamiaru
- Zobacz sobie jego opis... Do zobaczenia w samolocie słonko. Pozdrowię mojego chłopaka od ciebie. O, siemka Fran - uśmiechnęła się ta jędza - Pamiętasz naszą rozmowę? Wybacz mu... Musze kończyć, cześć! - pisnęła i się rozłączyła
Chwilę myślałam, postanowiłam wejść na profil mojego byłego chłopaka


Poczułam ukłucie w sercu. Na dodatek to profilowe... Miałam łzy w oczach... Gdy my byliśmy razem miał normalne profilowe i brak opisu. Na dodatek nie mówił na mnie miś
Obie z Francescą zaczęłyśmy płakać

*2 godziny później*
Jesteśmy w samolocie razem z Francescą. Boimy się że za niedługo przyjdzie Maxi, Diego i Claire... To będzie niemiłe spotkanie. Właściwie to chciałabym żeby Fran pogodziła się z Diego, on nic jej nie zrobił a ona... znowu płacze
- Fran - przytuliłam ją - Pogódź się z nim
- Nie mogę - łkała - Co jak mnie zrani?
- Kocha cię... - powiedziałam i poczułam rękę na swoim ramieniu
Powoli się odwróciłam
- Maxi... - powiedziałam cicho
- Naty, cześć - uśmiechnął się - Pogadamy?
Wskazał na wolne miejsce obok siebie
- Nie siedzisz z Claire? - zdziwiłam się
- Siedzi z koleżanką, z którą tu przyleciała
- Nie będzie zła?
- Nie wiem, najwyżej będzie na mnie. Zresztą Fran też musi pogadać z Diego - wskazał na chłopaka załatwiającego rzeczy związane z biletami i brunetkę siedząca obok mnie
- No dobra - westchnęłam i przesiadłam się obok chłopaka - To o czym chciałbyś porozmawiać?
- O nas...
- Jak to? - zdziwiłam się
- Jestem z Claire, ponieważ ją kocham ale moja miłość do ciebie jeszcze nie wygasła
- To czemu jesteś z nią? Bo jest ładniejsza?!
- Nacia, nie o to mi chodziło. Jestem z nią bo ją kocham mocniej. Wiem, że zerwaliśmy ale czy mogłabyś przestać obrażać Claire i mnie? Nie możemy zostać przyjaciółmi?
- Nie, nie możemy. To znaczy my tak, ale ja z Claire... To niemożliwe
- Dobrze, ale pamiętaj że to moja dziewczyna - powiedział z uśmiechem
- Okej - powiedziałam odwzajemniając uśmiech
Spojrzeliśmy na siebie... nagle Maxi mnie pocałował

*Francesca*
Nagle Naty przesiadła się do Maxiego... No chyba sobie kpicie ludzie! Mam siedzieć sama?! Chwila chwila chwila.... Skoro ona siedzi z Maxim to ja mam siedzieć z Diego który właśnie kuźwa idzie w moją stronę!
No ma się tego farta, co nie? Dzięki Naty...
- Pogadamy? - spytał nieśmiało chłopak
Przytaknęłam a on usiadł obok mnie
- Przepraszam za Claire, to mała diablica i wiem o tym, nie chciałem ranić Naty, Maxiego a najbardziej ciebie bo mi na tobie zależy... Fran kocham cię, jeśli chcesz powiedz a dam sobie już spokój
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zranił mnie, ale nie chcę go stracić
- Też cię kocham - powiedziałam z łzami w oczach i wtuliłam się w niego
On pocałował mnie w czubek głowy
Nagle usłyszałam pisk
Odsunęliśmy sie od siebie i zobaczyliśmy wściekłą Claire patrząca jak Maxi i Naty się całują?! No to się nieźle zapowiada....



Rozdział 10 - Chcę być z Claire


*Naty*
Postanowiłam jednak iść do Maxiego. Bardzo mnie zranił, ale muszę wiedzieć co postanowił. Fran mówiła że ta cała Claire chciała dziecko z Peterem, ciekawe jak mój  były chłopak na to zareaguje?
- Naty! - usłyszałam krzyk
Obróciłam się, o nie... To ta blondyna kradnąca chłopaków i psująca wszystkim życie!
- Czego chcesz... - warknęłam
- Naty, ja cię przepraszam. Nie chciałam żeby tak wyszło - zaczęła płakać
- Skąd ta zmiana - prychnęłam
- Diego... jest w strasznym stanie. Jeśli Fran nic nie zrobi on się chyba zabije! - płakała - A Maxi... Nie chcę go ranić. On mnie już nie kocha, naprawdę. Ja jestem szczęśliwa z Peterem. Porozmawiaj z nim i z Fran, błagam
- Postąpiłaś mega głupio i ja ci tego nie wybaczę, porozmawiam z Maxim ale z Fran musisz porozmawiać ty. Polecam ci się pospieszyć jeśli twój brat chce się zabić
- Błagam wybacz mi
- Nie potrafię - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu Maxiego

*Claire*
Hahahah co za debilka, uwierzyła mi!!! Hahhahaha... Jedyne kogo lubię to Francescę i Diego, ich mi naprawdę szkoda a ta dziewczyna jest świetna. Tylko ten Naty nie lubię, ta świnia chce mi odebrać Maxiego. Gdy pogodzę się z Fran i Diego, owinę sobie Maxiego wokół palca
Francesca tam idzie!!! Tak... naprawdę ją lubię :D
- Fran! - krzyknęłam i podbiegłam do dziewczyny
- Claire - wymusiła uśmiech - Cześć
- Błagam wybacz mi, ja cię tak bardzo przepraszam. Diego chce się przeze mnie zabić, musisz mu wybaczyć
- Jak to chce się zabić?
- Mówił że ma wszystko w dupie, woli umrzeć w tym gównianym hotelu, i tak dalej - płakałam
- Claire, nie płacz - przytuliłam ją - Ale przecież on chciał mnie wykorzystać...
- To nie prawda! Powiedziałam to bo byłam zła że nie pozwala mi się spotykać z Maxim, ale zrozumiałam że kocham Petera
- Czyli kłamałaś?
- Trochę, bo on kiedyś zmieniał dziewczyny jak rękawiczki ale ciebie kocha tak naprawdę. Codziennie mi gadał jeszcze zanim byliście razem jaką to ma śliczną przyjaciółkę, jaka jesteś miła i słodka
- Serio? - uśmiechnęła się
- Tak! Błagam wybacz mi
- Dobrze, wybaczam...
- Dziękuję! Jestem moim wzorem do naśladowania! - mocno ją przytuliłam - A teraz leć do niego! - uśmiechnęłam się i pokazałam dziewczynie żeby pobiegła do mojego brata
Jak dobrze że się pogodzą! Naprawdę lubię Fran. Teraz, muszę pozbyć się jej koleżanki. A jej chłopaka rozkocham w sobie.... Tak jak kiedyś

*Diego*
Właśnie wychodziłem ze sklepu. Nagle zobaczyłem... Fran?! Stała z telefonem w ręku więc mnie nie zobaczyła, postanowiłem do niej podejść
- Pogadamy? - zacząłem i widocznie ją przestraszyłem bo podskoczyła
Spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem, po chwili nieśmiało przytaknęła
- Chciałem cię przeprosić. Claire miała rację jestem zasranym kłamcą, mogłem ci to powiedzieć od razu. Zawsze zmieniałem dziewczyny jak rękawiczki, ale z tobą jest inaczej. Poczułem do ciebie coś czego nie poczułem do żadnej z tych dziewczyn z którymi byłem. Kocham cię Fran. Jeśli nie mi nie wybaczysz, zrozumiem to.
Chwilę staliśmy w ciszy
- Daj mi to przemyśleć, okej? - powiedziała a ja pokiwałem głową - Tylko... Wybacz Claire... Dzisiaj ją spotkałam, mówiła że jest jej mega przykro, nawet zaczęła płakać. Przeprosiła mnie, mówiła żebym ci wybaczyła, że to jej wina - wymieniała 
- Dam ci czas, postąpiłem źle. Jeśli chcesz, wybaczę jej. W końcu to moja siostra - westchnąłem
- Ona nie jest zła, na dodatek mówiła że kocha Petera - uśmiechnęła się - Dobrze że jest szczęśliwa
- Czasem przesadza, ale to dobra dziewczyna - zaśmialiśmy się
- Muszę lecieć, jak to przemyślę to dam ci znać, okej?
- Tak - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek - To... cześć 
- Cześć - spuściła głowę i odeszła
Dobra, jedna sprawa w połowie załatwiona, teraz moja głupia siostrzyczka. No może nie głupia... Wykonała całą robotę za mnie bo sam chciałem się przyznać Fran że kiedyś wykorzystywałem dziewczyny, ale ona powiedziała to w taki sposób że moja dziewczyna stała się moją byłą! Diego, uspokój się... Musze porozmawiać z Claris
Szedłem przed siebie kiedy wpadłem na Maxiego?
- Stary, co ty tu robisz? - zdziwiłem się
- Idę do Naty, muszę z nią porozmawiać
- Jaki wybór?
- Chcę być z Claire - powiedział a ja się zakrztusiłem
Nagle przy nas znalazła się moja siostra
- Diego, Maxi - uśmiechnęła się
- Claris, porozmawiajmy... - powiedział mój przyjaciel a ja w oddali zobaczyłem Naty zmierzającą w naszą stronę
- Maxi... - chciałem mu przerwać ale ten mnie uciszył
- Claire, moja miłość do ciebie nie wygasła
- Maxi... - przerwałem mu
- Jesteś jedyną osobą którą kocham
- Maxi!
- Kocham cię Claire! - krzyknął i wpił się w usta mojej siostry
Usłyszałem ciche łkanie, odwróciliśmy się i zobaczyliśmy płaczącą Naty
- Jak mogliście - płakała - Idę do Fran! - krzyknęła i pobiegła
- Naty czekaj! - krzyknąłem
- Masz przesrane - powiedziała cicho moja siostra a ja rzuciłem się na Maxiego
- Czy ty musisz zawsze niszczyć mi życie?! - ryknąłem
- O co ci chodzi?
- A ty? Myślałem że się zmieniłaś, jesteś gównianą.... - nie dokończyłem bo przerwał mi chłopak
- Zostaw moją ukochaną
- Twoja ukochana to Naty debilu! Zresztą róbcie co chcecie, ale ja będę walczył o swoją miłość, a nie zostawiał ją dla siostry mojego przyjaciela - prychnąłem i pobiegłem do hotelu Fran

czwartek, 24 grudnia 2015

Świąteczna miłość cz. 1



Dzisiaj jest 24 grudnia, czyli mamy święta! Z tej okazji chcę wam życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i żebyście zawsze byli szczęśliwi

Tytuł: Świąteczna miłość
Para: Alba i Facundo

To smutne, że niektórzy muszą spędzać święta samemu. 24 grudnia - święta Bożego Narodzenia. Każdy mówi że trzeba ja spędzać z bliskimi. Nie ona...
18 letnia Alba od zawsze mieszkała w sierocińcu. Rodzice porzucili ją gdy miała 2 lata, nikt nie wie dlaczego. Gdy skończyła 16 lat wyniosła się stamtąd, kupiła mieszkanie w Madrycie - miejscu jej zamieszkania. Nie ma przyjaciół, chłopaka. Od zawsze tak było, nikt jej nie kochał. Dziewczyna nie znała tego uczucia. Tylko z opowiadań... Alba nie ma rodzeństwa, była dzieckiem z wpadki. Chyba to najbardziej ją bolało.
Aktualnie nasza bohaterka przemierza ulice Madrytu. Nigdy nie spada tu śnieg, ale na ulicznych lampach wiszą świąteczne ozdoby. Każdy uwielbia czas świąt Bożego Narodzenia, ale ona ich nienawidzi.
Ze smutkiem w oczach patrzy na rodziców z dziećmi, na dwie przyjaciółki śmiejące się od ucha do ucha, na zakochaną parę. Oni wszyscy są szczęśliwi. W przeciwieństwie do niej.
Dziewczyna upadła. Okazało się że wpadła na jakiegoś bruneta. Spojrzał na nią z uśmiechem i wystawił ku niej rękę
- Przepraszam, zagapiłem się - powiedział i pomógł dziewczynie wstać - Nic ci nie jest?
- Nie - odpowiedziała chłodno
On jednak nic sobie z tego nie zrobił
- Jestem Facundo, a ty? Jak masz na imię? - ponownie się uśmiechnął
- Alba - powiedziała cicho
- Co taka śliczna dziewczyna robi tutaj sama?
- Słaby sposób na podryw - prychnęła i odwróciła wzrok
- Przepraszam... - powiedział speszony - A więc, Alba... Może pójdziemy na spacer?
- Nie
Zdziwiła go jej odpowiedź. Ona jednak się tym nie przejęła. Odwróciła się na pięcie i poszła w stronę swojego mieszkania.
,,Snobka'' - pomyślał Facundo i poszedł w przeciwną stronę
Nie znał prawdy. Nie wiedział że to przez jej ból, samotność.
Chłopak odwrócił się, zobaczył że usiadła i płacze. Postanowił jednak do niej podejść.
- Słuchaj, rozumiem że mnie nie lubisz. Ale nie chcę żebyś przeze mnie płakała bo nic ci nie zrobiłem - powiedział szorstko
- Przepraszam... - powiedziała a on spojrzał na nią zdziwiony - Po prostu... To tak boli - płakała
Facundo usiadł obok roztrzęsionej brunetki i delikatnie objął ją ramieniem
- Co cię boli? Powiedz, może ci ulży - dziewczyna spojrzała na niego smutnym wzrokiem
Dopiero teraz zauważył jakie ma śliczne oczy
- Słuchaj, nie powinno cię to obchodzić - chciała wstać ale ten ją przytrzymał
- Gdzie idziesz?
- Do domu...
- Odprowadzę cię
- Nie!
- Ale ja chcę!
- A ja nie chcę! - zaczęła się śmiać
- Masz śliczny uśmiech - powiedział a ona lekko się zarumieniła - Chodź - chwycił ją za rękę
Alba delikatnie się uśmiechnęła. Gdy doszli pod jej dom musieli się pożegnać
- To... wesołych świąt - powiedział z uśmiechem
Brunetka ponownie zaczęła płakać. Chłopak ją przytulił. Postanowił że pójdzie z nią do jej mieszkania żeby się uspokoiła. Usiedli na kanapę, chłopak delikatnie przytulił Albę
- Dlaczego płaczesz? Proszę, powiedz mi - błagał chłopak
- Każdemu komu o tym mówiłam zostawiał mnie, moja przyjaciółka Mercedes, Lodovica
- Co? - powiedział zdziwiony
- Każdemu komu...
- Nie nie nie.. Słuchaj, muszę lecieć - pocałował ją w policzek i wyszedł
Dziewczyna chwilę siedziała w szoku. Po chwili poszła do łazienki. Ma dość...

Facundo pobiegł do swojej dawnej przyjaciółki. Pomyślał że tylko ona może mu pomóc. Gdy był pod drzwiami zadzwonił. Po chwili stanęła przed nim jego przyjaciółka


- Facu, nie mówiłeś że przyjdziesz... - powiedziała trochę smutnym głosem
- Plany mi się zmieniły... Coś się stało?
- Nie nic - powiedziała próbując wymusić uśmiech - Co cię do mnie sprowadza?
- Znasz Albę?
- Jaką? 
- Niska, krótkie falowane włosy, chyba jest stąd
- Tak, znam... A co?
- Spotkałem ją, mówiła że się od niej odwróciłaś
- Musiałam wyjechać do Włoch, to był okres gdy zmarli moi rodzice... Pewnie źle to zrozumiała. To dlatego przestała się do mnie odzywać... - westchnęła
- Dlaczego do niej nie pójdziesz?
- Bo się wyprowadziła, mieszkała w sierocińcu, ale podobno dwa lata temu zmieniła adres zamieszkania
- Zaprowadzę cię! Chodź!
- Facundo naprawdę nie mam humoru
- Co ci jest?!
- Chłopak mnie rzucił - powiedziała i momentalnie oczy jej się zaszkliły
- Przepraszam... - powiedział cicho i przytulił przyjaciółkę - Na pewno nie chcesz do niej iść?
- Nie wiem... - powiedziała cicho - Dobra, chodź - westchnęła
Wzięła małą torebeczkę do której schowała telefon komórkowy, zamknęła drzwi i i wyszli
Gdy byli pod drzwiami Alby, brunetka wstrzymała oddech. Nacisnęła dzwonek, po chwili przed drzwiami stanęła dziewczyna
- Lodo?! - pisnęła i mocno ją przytuliła - Co ty tu robisz?!
- Facundo to mój przyjaciel, powiedział że tu mieszkasz - uśmiechnęła się
- Dziękuję! - krzyknęła Hiszpanka i przytuliła chłopaka
- Ja was zostawię - uśmiechnął się Facu i odszedł
Dziewczyny usiadły na kanapie
- Jak tam u ciebie? - spytała Włoszka
- Dobrze, ale jak zwykle jestem sama - westchnęła - A u ciebie?
- Wczoraj zerwał ze mną chłopak - posmutniała
- Przykro mi... Jak miał na imię?
- Xabiani
- Na pewno nie był ciebie wart - próbowała pocieszyć ją Alba 
Siedziały tak do wieczora. Cieszyły się, że chociaż są święta mogą uczcić je razem. Wspominały również stare czasy z liceum, wspominały dawnych znajomych
- Pamiętasz Jorge? - spytała Alba
- Tak, zawsze podbijał do Martiny - zaczęły się śmiać
- Albo Candelarie... 
- Ruda, szalona dziewczyna. Uwielbiałam ją, zawsze była taka szczęśliwa
- A Diego? - ucichły
- Przyjaciel Jorge
- Wiesz że kiedyś mu się podobałaś?
- To stare dzieje, jeszcze w gimnazjum Już wtedy podobał mi się Xabiani, byliśmy razem tak długo...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyny podeszły, a w nich stanęli Facundo, Diego, Martina, Jorge, Mercedes, Candelaria
- Co wy tu robicie?! - krzyknęły zdziwione
- Wesołych świąt! - krzyknęli

Ta historia dobiega już końca. Alba nie była już sama, była wśród swoich przyjaciół, spędziła z nimi cudowny czas. Pamiętajcie, że w Wigilie nikt nie może być sam, jeśli macie w rodzinie kogoś samotnego, zaproście go do siebie. Niech też cieszy się spotkaniem z rodziną...

_________________________________________________________________________

Hej skarby wy moje!
Dziś jest wigilia, życzę wam wesołych świąt
Żeby nikt z was nie spędzał ich samotnie
Zdrowia, szczęścia
Super prezentów ^^
Spełnienia marzeń!
Wszystkiego najlepszego!

Tak jak zauważyliście była to część 1, część 2
pojawi się w sylwestra
Ta część była skupiona bardziej na Albie i Facundo, za to druga
Można się domyślić że będzie bardziej skupiona
na Lodo i Diego, ale Alba i Facu również się tam znajdą
Druga część pojawi się w sylwestra
Piszcie czy wam się podoba
Merry Christmas!






niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 9 - ,,Jestem twoją zabawką?!''


*Francesca*
Usłyszałam pukanie do drzwi
- Otworzę - zwróciłam się do chłopaka i poszłam zobaczyć kto to
W drzwiach zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę. Kto to do cholery jasnej jest i po co tu przylazła?
- Siemka - uśmiechnęła się - Jestem Claris, każdy mówi na mnie Claire, jest Diego?
- Tak... - powiedziałam tępo i zrobiłam jej miejsce żeby przeszła
- Hej brat! - krzyknęła
To jest ta Claire?! Taka ładna?! Chyba mnie zaraz rozwali!
- Co ty tu robisz?! - krzyknął upuszczając przy tym widelec
- Chciałam cię odwiedzić
- Miałaś pilnować Stefano i Georga! 
- Mają 13 i 15 lat, poradzą sobie
- A ty masz 16, co ty tu do cholery robisz?!
- Wyrażaj się - zaśmiała się - Nowa dziewczyna? -spojrzała na mnie
- Słucham?! - krzyknęłam
- Claire won! - krzyknął
- Dobra, tak wogóle. Nie wiedziałam że Maxi jest z tobą...
- Masz go zostawić. Ma dziewczynę, a ty Petera!
- Ale ja kocham Maxiego - zrobiła smutną buźkę
- Słuchaj młoda, dopiero chciałaś z tym gówniarzem dziecko a masz 16 lat, a teraz znowu chcesz zranić Maxiego?! On jest od ciebie starszy o 2 lata!!!
- Co z tego... - prychnęła
- Claris! - ryknął
- Z tobą nie da się rozmawiać - warknęła - Powiedz kiedy kolejną dziunie zostawisz palancie, no wiesz.... Kiedy ci się już znudzi - mrugnęła do mnie i wyszła
Chwilę stałam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć
- Kiedy ci się znudzę? - powiedziałam zdziwiona
- Fran, to nie tak...
- Jestem twoją zabawką?! - krzyknęłam
- Nie! Kocham cię!
- Ty mnie chcesz przelecieć!!!
- Francesca...
- Nienawidzę cię kłamco! - krzyknęłam i wybiegłam z hotelu

*Diego*
Przywaliłem pięścią w ścianę i strzaskałem wszystkie szklanki. Gówniana siostra, ja pierdziele dlaczego ona jej to powiedziała!!!
Owszem, kiedyś wykorzystywałem dziewczyny, ale zmieniłem się! Kocham Francescę! A ona teraz mnie nienawidzi... Na dodatek Naty z Maxim też się pokłócili. Ona mi niszczy życie! 
Strzaskałem kolejną szklankę
- Nie denerwuj się tak - usłyszałem śmiech
- Claire - warknąłem i zbliżyłem się do niej - Ty cholerna... - nie dała mi dokończyć
- Wyluzuj bracie, znajdziesz inną. Ona cię ma w dupie
- Kocham ją!!!
- Mhm... Tak samo jak Rachel czy Pamel? Wmawiałeś im to samo. Potem je zostawiłeś
- Kocham Francescę. Niszczysz mi życie. Niszczysz życie Naty i Maxiego! Wynoś się do tego gównianego Petera, miej z nim dziecko. Ale wynoś się z mojego życia!!!
- Jestem twoją siostrą... - powiedziała cicho
- Już nią nie jesteś!!!
- Tylko Francesca cię zostawiła, życie ci się nie wali
- Ona była całym moim życiem!!! Wynoś sie stąd!!! - ryknąłem
Tym razem mnie posłuchała i bez słowa odeszła.
Francesca mi nie wybaczy... Ona mnie nienawidzi...


sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 8 - ,,To...twoja...była?''


*Francesca*
Maxi pomógł mi wstać, złapałam się za brzuch
- Boli... - powiedziałam cicho
- Zadzwonię po karetkę - powiedziała szybko Naty
- Nie! Nie dzwoń! - krzyknęłam
Zauważyłam lekkie przecięcie na moim nadgarstku
- Chyba gałąź przecięła ci rękę... - westchnął Maxi - Pokaż to - złapał mnie delikatnie za rękę i obejrzał ranę - To nic poważnego. Teraz lepiej idź do hotelu i się połóż
- Wielkie dzięki, a i Maxi - zatrzymałam się - Pomyśl nad karierą lekarza - zaśmiałam się
Postanowiłam iść do hotelu Diego. Gdy byłam pod jego pokojem usłyszałam że rozmawia przez telefon
- Claire, naprawdę ją kocham. Tak wiem... Dobra nie wkurzaj mnie już, okej? Tak, wiem że mnie kochasz. Muszę kończyć cześć - chyba się rozłączył
Cicho weszłam do pomieszczenia
- Cześć - szeroko się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek
- Hejka, z kim rozmawiałeś?
- Koleżanka... - powiedział cicho
- I mówisz jej że ją kochasz? Nie jesteśmy razem nawet cały dzień...
- Fran, spokojnie. Claire to moja siostra, mówi że mam wracać bo już nie wytrzymuje z dwójką moich młodszych braci - Stefano i Georgem
- Aaa - machnęłam ręką
Spojrzał na mnie zdziwiony i odwrócił mój nadgarstek
- Ty się cięłaś? - powiedział zdziwiony
- Nie... - powiedziałam
Nie mogę mu powiedzieć o tym że się przewróciłam... On mnie chyba zabije...!
- Nie kłam Fran... - powiedział troskliwie i spojrzał mi w oczy
- Spotkałam Naty i Maxiego, chwilę rozmawialiśmy. Gdy odeszłam, przewróciłam się, po prostu nogi zrobiły mi się jak z waty. To stąd ta rana - powiedziałam cicho i opuściłam głowę
- Czemu mi nie powiedziałaś?! - powiedział mocno mnie do siebie przytulając - Co z twoim brzuchem?
- Nic mi nie jest, spokojnie - delikatnie go od siebie odsunęłam i musnęłam jego usta - Naprawdę
- Dobrze... - odetchnął - To lepiej się połóż, a ja zrobię coś do jedzenia. Co ty na to?
- A mogę zrobić jedzenie z tobą? - zrobiłam maślane oczka
- Powinnaś leżeć 
- Prrrroooooszeeeee
- No okej - zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę w stronę kuchni

*Naty*
- Co jeśli jej się coś stanie?! - płakałam w objęciach Maxiego
- Naty, właśnie dostałem sms od Diego że jej nic nie jest. Błagam, nie płacz - pocieszał mnie chłopak
- Naprawdę ci tak napisał?
- Tak - uśmiechnął się i musnął mój policzek - Przestaniesz płakać?
Przytaknęłam i ponownie wtuliłam się w tors mojego chłopaka
- Pójdziemy do parku?
- Jasne - zaśmiał się i poszliśmy za rękę w stronę parku
- Maxi! - usłyszałam krzyk jakiejś dziewczyny i po chwili do MOJEGO FACETA przytulała się jakaś BLONDYNKA
Na dodatek ładna!
- Claire?! - krzyknął zdziwiony - Co ty tu robisz?
- Przyjechałam do mojego braciszka, nie spodziewałam się tu ciebie
- Jestem razem z nim, dawno się nie widzieliśmy - uśmiechnął się
Dziewczyna wyglądała tak:

- Hej, jestem Naty - przerwałam im i podałam tej ślicznotce rękę
- Cześć, Claire - uśmiechnęła się - Jesteś dziewczyną Maxiego?
- Tak
- Dużo nas łączy - zaśmiała się
- Aaa... niby czemu?
- To mój były 
No nie wierze! Taka śliczna i jeszcze jego była? Przecież ja przy niej wyglądam jak ostatnia ofiara...
- Musze lecieć. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy Maxi - pocałowała go w policzek i pobiegła na tych swoich obcasach w drugą stronę
- To... twoja... była...? - powiedziałam 
- Tak, kiedyś nas coś łączyło. Żadna jest jak osioł, skarbie ty jesteś przy niej aniołem - powiedział i delikatnie mnie pocałował
- Skąd ją znasz?
- To siostra Diego
- Nie są podobni...
- Wiem, ona jest bardziej podobna do ich ojca - wytłumaczył - Byliśmy razem 2 miesiące, ale mnie zdradziła. Gówniany Peter. No ale dzięki temu jestem z tobą, dzięki temu zacząłem go nawet lubić
- Nawet? Maxi, ty wciąż coś do niej czujesz
- To nie tak... Ciebie kocham bardziej, ale...
- Ale miłość do Claire nie przeminęła, prawda? - powiedziałam smutno
- Daj mi to przemyśleć, dobrze? - powiedział
- Czyli, że ze mną zrywasz?
- No coś ty. Po prostu... Chcę o niej zapomnieć - powiedział i odszedł
No nie wierzę! Gówniana Claire. Założę się, że Francesca się wścieknie jak ją zobaczy. Głupia lala niech się wynosi i niech spada do swojego Petera! Ale od Maxiego, wara....

__________________________________________________________________
Taki sobie rozdzialik :) Wiem że dawno nie było, bo nie miałam weny. Ale ona wróciła! :D
Mamy nową postać, oraz tym razem...... Dam pytania :D Jakoś tak o tym myślałam może zacznę dawać pytania pod każdym rozdziałem...? Piszcie co sądzicie
1. Czy Maxi zostawi Naty dla Claire?
2. Jak zareaguje Diego na wieść że jego siostra do niego przyjechała?
3. Dlaczego Naty będzie miała myśli samobójcze?



wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 7 - ,,Czy mógłbyś zamknąć swój otwór gębowy?!''



Dedykacja dla: NataliaNaty292 ;*

*Francesca*
Odsunęliśmy się od siebie a przed nami stanęli zszokowani Maxi i Naty
- Czy my o czymś nie wiemy? - zaczął Maxi a dziewczyna go szturchnęła - No co?!
- Ja chyba też... - powiedziałam cicho
- Maxi! Idziemy! Już! - krzyknęła Naty i pociągnęła go w drugą stronę
- Co?! Czemu?! - powiedział oburzony
- Bo tak - mrugnęła do mnie porozumiewawczo
- Kobiety - westchnął i poszedł z brunetką 
Przez chwilę staliśmy wpatrzeni w oddalającą się parę. W końcu to ja postanowiłam się odezwać
- Czemu to zrobiłeś? - powiedziałam trochę oschło
- Przepraszam... - powiedział cicho
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie
- Bo mi się podobasz, okej? - powiedział prosto z mostu i czekał na moją reakcję
- Od razu się tak nie dało? - zaśmiałam się delikatnie wtuliłam się w chłopaka
- Czyli ty też...?
- Tak - uśmiechnęłam się - To... jesteśmy teraz parą?
- A chcesz zostać moją dziewczyną?
- Tak - powiedziałam i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku
- Chwila, chwila, chwila... - powiedział po oderwaniu się
- Co?
- Przecież ty mnie nie pamię...
- Pamiętam cię od 15 minut - uśmiechnęłam się
- Żartujesz...
- Nie - szeroko się uśmiechnęłam

*Naty*
- Maxi! W takie rzeczy się nie wtrąca! - już chyba od godziny prawię mojemu chłopakowi kazanie - To są ich sprawy! Co ty taki ciekawski?! Nie masz własnego życia?! Już ja ci nie wystarczam?! A może podoba ci się Fran?! I jesteś zazdrosny o Diego?! Co?! No powiedz coś!!!
- Co mówiłaś? - spojrzał na mnie a ja zgromiłam go wzrokiem - Przepraszam, już 10 minut temu się wyłączyłem
- Ohhh... Jesteś nieznośny!
- Ale za to cały twój - uśmiechnął się uwodzicielsko a ja poklepałam go po policzku
- Ta, cały mój - zaśmiałam się
- Naty! Maxi! - usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki
- Fran?! - krzyknęłam i podbiegłam do niej - Co ty tu robisz?
- Yyy... Idę do hotelu?
- Ciekawe kto tam na nią czeka - prychnął Maxi a ja miałam ochotę go udusić
- Zamknij się - warknęłam - Co z Diego? - zwróciłam się do czarnowłosej
- Nooo... wiesz - opuściła głowę
- No mów
- Jesteśmy razem! - pisnęła a ja mocno ją przytuliłam
- Gratki! - również pisnęłam - Ej... tak wogóle skoro już wyszłaś, to kiedy lecimy do domu?
- Przez tydzień muszę chodzić na zmianę opatrunku - westchnęła- Ale jeśli chcecie możecie lecieć nawet dziś, mój chłopak powiedział że ze mną zostanie - zaśmiała się
- Oni chcą nas się pozbyć - powiedział przez śmiech brunet
- MAXI!!! - krzyknęłyśmy razem
- Wcale nie! - krzyknęła moja oburzona siostra i nagle zrzedła jej mina
- Co się stało?
- Bo... ty mieszkasz z ciotką, a ja jestem tak jakby bezdomna
- Diego cię przygarnie - śmiał się Maxi
- Czy mógłbyś zamknąć swój otwór gębowy?!
- Nie
- To zamknij! - krzyknęłam - Franuś, przecież ciocia cię przygarnie
- Ale nie ma wolnych pokojów
- U Diego są wolne pokoje - powiedział Maxi a ja w końcu wybuchłam
- Maxi jeszcze jedno głupie słowo i z nami koniec!!!! - ryknęłam i chłopak w końcu się zamknął
- Dam radę - westchnęła - Dobra, ja lecę do tego hotelu, pa - pocałowała mnie i Maxiego w policzek i pobiegła
Nagle dziewczyna się przewróciła
- Francesca!!! - krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę

Rozdział 6 - ,, Jesteśmy razem"


Dedykacja dla: NataliaPonte :)


*Francesca*
Otworzyłam oczy, przed sobą zobaczyłam na biało ubraną szatynkę, Uśmiechnęła się do mnie i usiadła obok mnie na łóżku
- Witaj Francesco, jestem Nina, twoja pielęgniarka - powiedziała słodkim głosem
- Dzień dobry - powiedziałam tępo - Gdzie ja jestem? - zaczęłam się rozglądać po nieskazitelnie białym pokoju
- Jesteś w szpitalu. Miałaś, pewien wypadek. Dostałaś nożem w brzuch, ale już nie musisz się martwić. Ten chłopak trafił do więzienia, ma dożywocie. Byłaś w śpiączce przez dwa miesiące
- Dwa... miesiące? - powiedziałam zdziwiona
- Tak - ponownie się uśmiechnęła
Nagle ktoś zapukał do drzwi
- Chyba masz gości - zaśmiała się i poszła zobaczyć kto to
Do sali weszli dwaj chłopcy i jedna dziewczyna
- Obudziłaś się! - krzyknęli szczęśliwi
- Kim... jesteście... - powiedziałam spoglądając to na nich to na Ninę
- Nie pamiętasz nas? - spytała zdziwiona brunetka
- Do dwóch dni powinna sobie wszystko przypomnieć, ale możecie jej w tym pomóc - powiedziała Nina i wyszła z sali
- Nazywam się Nathalia, każdy mówi na mnie Naty. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od zawsze - powiedziała i usiadła obok mnie
Wyglądała tak:


- Jestem Maxi, znamy się od niedawna - przedstawił się pierwszy z chłopaków
- Jesteście parą? - wskazałam dziewczynę siedzącą obok mnie
- Nie!!!! - krzyknęli równocześnie a ten drugi chłopak zaczął się z nich śmiać
Nagle złapałam się za głowę. Poczułam pulsujący ból, zemdlałam...

- Fran! Fran! - usłyszałam dziewczęcy głos nad sobą
Niechętnie otworzyłam oczy
- Naty...? - powiedziałam cicho - Chwila... Naty! - pisnęłam i przytuliłam przyjaciółkę - pamiętam cie!
- Co?! Żartujesz! - krzyknęła i również zaczęła piszczec ze szczescia

*Diego*Dwa dni później*
Minęły dwa dni odkąd ostatni raz widziałem się z Francescą. Naty mówiła że dziewczyna przypomniała sobie wszystkich oprócz mnie. Pech chciał jak to głupi ja, że się w niej zakochałem. No bo w kim by innym jak nie w dziewczynie która mnie kuźwa nie pamięta! No bo chyba nie w kimś kto też mnie kocha!
- Diego! - Maxi krzyknal mi do ucha - To że Fran cię nie kocha to nie moja wina!
- Co?! - krzyknąłem
- Teraz mnie słuchasz - prychnął
- Ja jej nie kocham uświadom to sobie!
- Nie, tylko ślinisz się na jej widok i wkurzasz się na cały świat że nie pamięta akurat ciebie! Moja dziewczyna się tak nie focha jak ty!
- Masz dziewczynę? - spytałem próbując zmienić temat
- Tak, taką śliczną niską brunetke
- Mówisz o Naty prawda
- Jak ja ją kocham! - krzyknął i zaczął się rozgadać jaka to Nat jest cudowna itd
I tak za bardzo go nie słuchałem. Nic nie poradzę że ostatnio w moich myślach siedzi tylko ONA...
- Maxi! - usłyszałem głos
- Twoja dziewczyna idzie - zaśmiałem się a przed nami stanęła Naty
- Hej skarbie - pocałowała go w policzek i spojrzała na mnie zakłopotana
- Spokojnie, już was zostawiam - powiedziałem i odszedłem smutny
Czy ja zawsze mieć w życiu takiego pecha. Dziewczyna którą kocham mnie nie pamięta, a do tego moi przyjaciele się przy mnie miziają i robi mi się jeszcze bardziej przykro
Na szczęście nie jestem debilem i podałem jej moje imie i najważniejsze, numer telefonu. Przez to mam teraz dylemat czy do niej zadzwonić... Dziś podobno wypuszczają ją ze szpitala, a sama po ulicach Paryża nie będzie się wałęsać. Dobra, dzwonie!
Wybrałem jej numer, pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Już chciałem się rozłączyć ale odebrała
- Halo...? - zaczęła cicho
- Hej, tu Diego
- Wiem, twój numer mi się wyświetlił - zaśmiała się - Jak tam?
Dziwne, rozmawiała ze mną dosyć normalnie. Może sobie coś przypomina? No, ale chyba by mi powiedziała... Chyba.
- Dobrze, a u ciebie?
- Dziś mnie wypuszczają. Może... przyjdziesz po mnie? Naty jest umówiona z Maxim - powiedziała a ja się zakrztusiłem
- Z Maxim?!
- Nooo.... Są od wczoraj parą, Maxi ci nie powiedział?
- Nie...
- No nic, pewnie byli zbyt zajęci - znowu się zaśmiała - To przyjdziesz?
- Tak, pewnie. Mniej więcej o której?
- Mniej więcej za pół godziny
- Okej, to za niedługo będę się zbierać.
- Okej, to do zobaczenia
- Pa - odpowiedziałem i rozłączyłem się
Mam ambitne plany powiedzenia jej co do niej czuje, ale co z tego wyjdzie...? Nie mam bladego pojęcia...
Jestem już prawie pod szpitalem, a dalej nie wiem co jej powiem. ,,Hej Fran, co z tego że mnie nie pamiętasz. Wiesz że mi się podobasz?''. Ohhh... Coraz bardziej dochodzę do wniosku że życie mnie nienawidzi.
- Hejka! - usłyszałem i sekundę później przy mnie znalazła się uśmiechnięta Fran
- Hej - odwzajemniłem uśmiech - Jak brzuch? - wskazałem część ciała za którą się trzymała
- Dobrze, ale codziennie muszę przychodzić na zmianę opatrunku - westchnęła - Jakoś przeżyję
- Przeżyłaś już tak dużo, że wymiana opatrunku to dla ciebie nic - powiedziałem i pogłaskałem ją po ramieniu
- Wiem, to wszystko zaczyna mnie przerastać... - powiedziała cicho
- W jakim sensie?
- Wypadek Naty, próba zabicia mnie. Na dodatek mega brakuje mi mamy - powiedziała smutno
- Naty nic nie jest, teraz musisz dbać o twoje zdrowie - powiedziałem i delikatnie ją przytuliłem
Nagle zobaczyłem Naty i Maxiego idących w naszą stronę. Kuzwa przecież oni powiedzą wszystko Fran!
Dobra... teraz albo nigdy
- Fran... pogadamy - zacząłem
- Czekaj, Naty z Maxim tam idą
- Proszę...
- No dobra... o co chodzi?
- Fran! Diego! - uslyszelismy
Spojrzałem na nią niepewnie. Nie mogę jej tego powiedzieć. Ale oni tu za sekundę będą... raz się żyje
Złapałem ją za ręce i delikatnie ją pocałowałem


wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział 5 - ,,Nigdy cię nie kochałem''


Dedykacja dla: Diecesca- Naxi opowiadania ;**
*Francesca

- Marco... - szepnęłam
Chłopak wyciągnął mnie za drzwi i przybliżył do mnie
- Nie chciałem cię zranić... - szepnął - Wybacz mi... Błagam - powiedział i namiętnie mnie pocałował
Muszę przyznać, że tęskniłam za nim. Nawet jeśli tak bardzo mnie zranił
- Wybaczam - uśmiechnęłam się i delikatnie musnęłam jego usta
Poszliśmy za ręce w stronę najbliższego parku
- Francesca... - zaczął lekko zdenerwowany
- Tak? - usiedliśmy na ławce
- Wiesz... Znamy się od dawna i wiem że bardzo cię zraniłem. Czy... moglibyśmy o tym zapomnieć? - spytał lekko zakłopotany
- Ehhh... - westchnęłam - Jeśli obiecasz mi że już nigdy mnie nie skrzywdzisz, zgadzam się
Chłopak mocno mnie przytulił
- Fran! - usłyszeliśmy głos za sobą
Szybko wstaliśmy
- Diego?! - krzyknęłam
- Cholera - warknął Marco
Objął mnie od tyłu. Chciałam go przytulić, a ten nagle przyłożył nóż do mojego gardła
- Ona jest moja! - ryknął Marco - Tylko się do niej zbliż, a ona zginie
- Okłamałeś mnie... - szepnęłam
- Życie malutka - wyszeptał mi do ucha
Chciałam uciec ale nie mogłam. W każdej chwili mógł mnie zabić. Diego zrobił krok do tyłu
- Zabawny jesteś - prychnął - I tak nigdy cię nie kochałem - zwrócił się do mnie i niespodziewanie wbił nóż w mój brzuch
Skuliłam się na ziemi, po chwili straciłam przytomność.

*Naty*
Niestety nie mogliśmy polecieć z Diego do... chyba Paryża, coś o tym mówił. Lekarze nie chcieli mnie jeszcze wypuścić ze szpitala. Aktualnie siedzimy z Maxim i rozmawiamy o byle bzdetach, niestety tą miłą chwilę przerwał telefon od... Diego?!
- Halo? - zaczęłam
- Naty! Francesca jest ranna!
- Jak to?! Co jej jest?! - krzyknęłam przerażona
- Marco wbił jej nóż w brzuch
- Co tam robi Marco?!
- Nie mam pojęcia! Teraz jest na komisariacie a ja jestem przed salą Fran, właśnie ją operują - mówił przejęty
- Diego, uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Jutro podobno mnie wypuszczą, czyli mniej więcej za dwa dni będziemy w Paryżu
- Dobrze... Słuchaj, wiem że to twoja siostra
- Dam radę, ale dziękuję za troskę. Daj znać jak się czegoś dowiesz. Papatki! - powiedziałam i się rozłączyłam
Maxi spojrzał na mnie zdziwiony a ja wszystko mu wytłumaczyłam
- To niemożliwe! Jak Marco ją znalazł?! - krzyknął wkurzony
- Nie mam pojęcia
- Gdyby tobie by ktoś coś zrobił to...! - urwał
- To co? - spojrzałam na niego zdziwiona i lekko się zaśmiałam
- Nic... - powiedział lekko speszony
Pocałowałam go w policzek a on spojrzał na mnie zdziwiony
- Wszystko będzie dobrze. Fran wyzdrowieje, jest silna
- Okłamujesz sama siebie...
Westchnęłam
- Dobra, Fran może i jest delikatna ale przetrwa to. Marco trafi do więzienia, już nie będzie jej męczył
- A co jeśli...
- Maxi - uciszyłam go - Nie martw się, naprawdę
- Jak ty potrafisz być taka spokojna?! Tu chodzi o twoją siostrę!
- Bo nie jestem sama, mam przy sobie przyjaciela - powiedziałam i delikatnie wtuliłam się w bruneta
_______________________________________________________________
Wiem, ostatnio dodaję często rozdziały ale to chyba dobrze, bo mam wenę :D
Jak ktoś by chciał dedykację to mówcie, kogoś wybiorę ;)
DomiNika


Rozdział 4 - ,, Znajdziemy ją"


*Narrator*
Do sali Nathalii wbiegła zapłakana Francesca
- Co się stało!? - krzyknęła przestraszona dziewczyna i przytuliła młodszą siostrę
- Ja już nie chcę tak żyć - łkała
- Nie rozumiem...
- Marco... Znalazł mnie
- Pobił cię?! - ponownie krzyknęła
Francesca przytaknęła i zaczęła zbierać swoje rzeczy
- Co ty robisz...
- Wyprowadzam się - pocałowała ją w czoło - Jak najdalej stąd
- Gdzie...
- Wyślę ci adres sms'em. Kocham cię Naty - pocałowała siostrę w policzek, ostatni raz ją przytuliła i wybiegła z sali
Dziewczyna siedziała chwilę nie wiedząc co zrobić. Najbliższa jej osoba wyjechała. Zostawiła ją. Samą... Wzięła do ręki telefon i wybrała numer do przyjaciela
- Maxi... Odbierz - wyszeptała
Odebrał po 4 sygnale
-  Halo? Tusia?
- Maxi! Przyjdziesz do mnie?
- Teraz?
- Tak! Razem z Diego. Szybko!
- Będziemy za 2 minuty - powiedział i szybko się rozłączył
Po dosłownie 2 minutach w sali zjawili się Diego i Maxi
- Co się stało? - odparł chłopak w czapeczce
- Fran... Francesca... - zaczęła płakać
- Co jej się stało? - powiedział przestraszony Diego
- Marco ją pobił...
- Zabije go!
- Wyprowadziła się...
- Co?! - krzyknęli chórem - Gdzie?!
- Nie wiem - łkała
- Ćśśś... nie płacz - powiedział Maxi delikatnie ją do siebie przytulając
- Co teraz...
- Da ci adres? - spytał opiekuńczo Meksykanin
- Tak...
- No właśnie, pojedziemy do niej - uśmiechnął się
- Pojedziesz ze mną?
- Tak, Diego też - zaśmiał się - Tylko już nie płacz - otarł łzy z jej zaróżowionych policzków
- Postaram się - wymusiła uśmiech

Tymczasem Francesca leciała właśnie do Paryża. Od zawsze chciała tam polecieć. Było to jej marzeniem, a akurat znalazła wolne mieszkanie. Poczuła wibracje telefonu. Wzięła go do ręki i zobaczyła na ekranie sms od Diego

Czemu to zrobiłaś... Naty cię potrzebuje

Musiałam... Naty czy może ty? ;)

Rozgryzłaś mnie :p Gdzie poleciałaś?

I tak mnie nie znajdziesz ^^

Fran, powiesz :(

Do miasta miłości

Buahahaha mam tam ciocię

I tak mnie nie znajdziesz

Papa Fran ;*

No pa ;* XD

Dziewczyna patrzyła się w ekran telefonu kiedy usłyszała że ląduje. Po chwili była już w Paryżu

- Ciociu! Po co robisz ciasto? - spytała Wloszka
- Pamietasz te dwa wolne pokoje u góry?
- Tak...
- Będziemy je wynajmować pewnej pani z siostrzencem
W tym momencie usłyszały dzwonek do drzwi
- Ja otworzę! - krzyknęła Fran
Przekręciła gałkę od drzwi. Otworzyła je i stanęła jak wryta


niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 3 - ,,Nie! Z sądu''


*Narrator*
Fran i Naty właśnie siedzą razem na szpitalnym łóżku. Minęły 4 dni od wypadku, Maxi i Dirgo od tego czasu ę nie pokazywali. Dziewczyny czuły jakby... pustkę? A może tylko im się wydawało. Aktualnie każda wpatruje się w wyświetlacz telefonu
- Fran... - zaczęła Naty
- Tak? - uniosła wzrok z urządzenia
- Dlaczego tak patrzysz na ten telefon?
- Czekam na pewnego sms'a
- Od niego?
- Nie!!! Z sądu, w końcu musieli ukarać Marco
- Za co?
Francesca ugryzła się w język. Zapomniała że nie powiedziała o tym siostrze
- Nat... On mnie bił - powiedziała cicho a Naty zbladła - Na dodatek wywalił mnie z domu
- Co... - powiedziała cicho
Fran zaczęła płakać i mocno przytuliła siostrę
- Nie płacz, nie warto - próbowała ją pocieszyć
Nagle usłyszały trzask drzwi w których pojawili się... Maxi i Diego
- Co wy tu... - zaczęła Naty ale jej przerwali
- Nie chcemy wam psuć chwili ale Francesca musisz stąd wiać! - krzyknął Diego
- Co?! Czemu?! - powiedziała zdziwiona
- Marco tu był. Pijany... Mówił że cie szuka. Przywaliliśmy mu ale zaraz tu będzie
- Fran... leć - powiedziała błagalnym tonem Naty - Nie chcę żeby on znowu cie skrzywdził
Francesca niepewnie spojrzała na chłopaka i wyszli z sali
- Francesca! - usłyszeli głos Marco
- Kryj się - pchnął mnie w najbliższy kąt a sam udał że nic się nie stalo
- Ty! - ryknął w stronę bruneta - Zabrałeś mi moją dziewczynę!
- Słuchaj, nikogo ci nie zabralem a odwróciła się od ciebie bo ją biłeś - powiedział spokojnie Diego a ten przywalił mu w twarz
- Mów co z nią robiłeś! - krzyczał a Francesca po cichu płakała w kącie
- Nic jej nie zrobiłem!
- Nie kłam ty gnoju! Pewnie już ją dotykałeś! Co?!
- Nie jestem tobą - warknął i ponownie dostał w twarz
- Proszę pana - odezwał się lekarz - Proszę natychmiast opuścić szpital
- Wal się! - ryknął
Podszedł do niego srogi facet i wywalił go ze szpitala. Diego stał nie ogarniając co właśnie się stało, ale przypomniał sobie o dziewczynie. Francesca szła nieśmiało w jego stronę a on mocno ją przytulił
- Przykro mi... - westchnął
- Wiesz co jest najgorsze? - powiedziała
- Co?
- Że mimo tego wszystkiego nadal go kocham - wyłkała a jego coś zakuło
Czuł się jak ostatni debil

- Posłuchaj... - zaczęła nieśmiało dziewczyna
- Tak Naty?
- Przepraszam cię, za to że cię tak potraktowałam
- Nie jesteś na mnie zła?! - krzyknął szczęśliwy
- Trochę jestem, ale... Może zaczniemy od nowa?
- Tak - powiedział z uśmiechem
- No to... Jak masz na imię?
- Aha... Maximiliano, ale mów mi Maxi - zaśmiał się
- No Maxi, to może być początek pięknej przyjaźni

poniedziałek, 30 listopada 2015

Rozdział 2 - ,,Chyba cię powaliło''


*Narrator*
- On mnie okłamał? - spytała zdziwiona brunetka
- Tak - westchnęła Fran - Przed chwilą sam mi się przyznał. Razem ze swoim tępym kolegą - warknęła
- Kolegą? A któż to taki?
- Kolega naszego oprawcy. Wymiotować mi się chce jak na nich patrzę - powiedziała a Naty zaczęła się śmiać
- Ktoś tu się zakochał - zaczęła śpiewać
- Chyba cię powaliło
- Mhmmm...
- Dobra, ogarnij się. Mów, jak się czujesz?
- Lepiej, trochę boli mnie głowa
Do pomieszczenia ktoś wszedł. Odwróciły się i zobaczyły chłopaków
- Wyjdźcie stąd! - krzyknęła Francesca
- Uspokój się - powiedział Maxi - Przybywamy w pokoju - parsknął śmiechem
- Ale zabawne. Tak samo jak fakt że przejechałeś moją siostrę
Dziewczyna wstała i podeszła do chłopaków
- Nie tak ostro mała - powiedział Diego
- Jeszcze raz powiesz do mnie mała...
- To co mi zrobisz?
Patrzyli się na siebie chwilę, po chwili dziewczyna się odwróciła. Podeszła do siostry, przytuliła ją i wyszła z pomieszczenia. Szła korytarzem, nagle ktoś ją zatrzymał
- Czekaj, nie chciałem cię urazić
To znowu on - pomyślała
- Mógłbyś mnie zostawić? Ty i ten twój durny kolega
- Nie mam takiego zamiaru - uśmiechnął się - Zdradzisz mi w końcu swoje imię?
- Nie
- No weź, proszę
- Nie
- Fran... - usłyszała znajomy głos
Marco... Jej były. Przerażona dziewczyna schowała się za nowo poznanego ,,kolegę''.
- Co ty tu robisz - powiedziała i znów zaczęła płakać
- Chciałem cię przeprosić - powiedział
- Odwal się od niej - warknął Diego
- A kim ty dla niej jesteś, co?
- Na pewno kimś lepszym niż ty skoro przez ciebie płacze
- Francesca, proszę wysłuchaj mnie
- Wynoś się stąd! - krzyczała przez łzy
Marco w końcu się poddał i odszedł. Diego obrócił się w stronę dziewczyny a ona mocno go przytuliła. Brunet lekko ją od siebie odsunął i spojrzał jej w oczy
- Kto to był?
- Marco... Mój były. Pobił mnie i wywalił z domu
- Jak to wywalił?!
- Normalnie, dlatego wtedy płakałam na ławce. Nie mam się gdzie podziać. Miałam iść do Naty, zadzwonił telefon. Dowiedziałam się o jej wypadku. Świat zaczął mi się walić w ciągu kilku sekund
- A twoi rodzice?
- Zmarli jak miałam 3 lata - powiedziała cicho
- Przykro mi - otarł łzy z jej policzka
- Nie wiedziałeś... - zabrała dłoń z jego policzka
- Francesca, tak?
- Tak, Francesca... - powiedziała cicho - A ty...?
- Co ja?
- No jak masz na imię
- Diego
- Aha... Okej. Słuchaj, muszę lecieć
- Czekaj, gdzie idziesz?
- Do hotelu, a niby gdzie miałabym iść?
- Chodź do mnie, mieszkam z braćmi i wogóle ale znalazłoby się miejsce - powiedział z troską
- Nie, dzięki - uśmiechnęła się
Pocałowała go w policzek i odeszła

- Naty... tak mi przykro
- Okłamałeś mnie. Mówiłeś że byłeś świadkiem! - krzyczała
- Przepraszam, bałem się ci powiedzieć. Zauroczyłaś mnie.
- Nie rozumiem...
- No... polubiłem cię?
- Po wyglądzie?
- Nie. Gdy rozmawialiśmy, czułem taką więź między nami
- Chyba więź nienawiści - warknęła
- Naty... Przepraszam - powiedział błagalnym tonem
- Za co? Za... hm... za to że prawie mnie zabiłeś?!
Chłopak załamany wyszedł
- Czekaj... - powiedziała a on szybko się odwrócił - Jakbyś znalazł Fran, tą dziewczynę co rozmawiała z tym drugim, powiedz jej żeby przyszła
Ponownie ruszył w stronę drzwi, dziewczyna już go nie zatrzymywała. Przed salą zobaczył swojego przyjaciela
- Diego... - zaczął
- Tak?
- Czemu miłość tak cholernie boli?
- Nie mów że się zakochałeś....
Na to tylko westchnął

Rozdział 1 - Nie jestem młoda!


*Narrator*
Maxi i Diego podeszli do recepcji, gdzie siedziała jakaś starsza kobieta
- Dzień dobry, gdzie znajdziemy Nathalię Vidal? - spytał chłopak w czapeczce
- Kim dla niej jesteście? - spytała spoglądając na nich spod okularów
- Ja już wcześniej tu byłem, jestem jej narzeczonym. A to... - zaciął się wskazując na Diego - Jej brat - powiedział szybko
- Sala 126, piętro 4 - powiedziała a oni pobiegli do windy
Okazało się, że winda jest zepsuta...
- Stary, miłej podróży - powiedział Diego zawracając ale ten go zatrzymał
- Nigdzie nie idziesz - zaśmiał się
Gdy zdyszani weszli na 4 piętro padli na najbliższe krzesła
- Wszystko dobrze? - spytała przechodząca obok nich pielęgniarka
- Tak, w jak najlepszym - zaśmiali się i ruszyli w stronę sali 126
Przed drzwiami zatrzymali ich lekarz
- Wy do Nathalii? - spytał
Pokiwali głowami
- Może wejść tylko jeden z was - powiedział i odszedł
- Maxi, wejdź - powiedział Hiszpan a sam usiadł na krzesełku przed salą
Siedział tak 2 minuty, nagle zobaczył jakąś zapłakaną dziewczynę w kapturze idącą w jego stronę, chwila...
- Czekaj - zatrzymał ją
Spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Stali w bezruchu wpatrując się w siebie. Nikt nic nie mówił. Niezręczną ciszę przerwał lekarz
- Czy moglibyście łaskawie się zsunąć z środka korytarza? - powiedział zirytowany i ominął ich
Odsunęli się i dalej byli w siebie wpatrzeni. Tym razem Diego się odezwał
- Co ty tu robisz? - spytał
- Przyszłam do mojej siostry - odezwała się cicho
,,Ma śliczny głos....'' - pomyślał
- Co jej się stało?
- Jakiś dupek ją przejechał! - krzyknęła i ponownie zaczęła płakać
- Jest w sali 126? - spytał zdenerwowany
- Tak - łkała
Nagle z sali wyszedł Maxi
- Stary, na szczęście nic jej nie jest - powiedział opierając się o jego ramię - O, siema - zwrócił się do brunetki
Po chwili dziewczyna rzuciła się na Diego
- Ty jej to zrobiłeś! - krzyknęła bijąc go pięściami
- Uspokój się! To nie ja! - próbował się obronić
- Jak mogłeś! 
Lekko wkurzony złapał ją za nadgarstki
- To nie byłem ja, tylko ten debil stojący obok mnie - warknął
Powoli ją puścił a ona ponownie się na niego rzuciła
- Hej hej hej! - krzyknął ponownie ten sam lekarz co wcześniej - Co tu się dzieje?
- Wie pan, moja... eee... dziewczyna się lekko wkurzyła. Wie pan, adrenalina. Jej siostra tutaj trafiła - mówił obejmując brunetkę od tyłu mocno jak tylko mógł, bo się wyrywała
Gdy odszedł szybko ją puścił
- Co ty robisz?! Ja twoją dziewczyną?!
- Słuchaj młoda, gdyby nie ja miałabyś już przesrane bo ten koleś do miłych nie należy
- Nie jestem młoda!
- Rok młodsza ode mnie - zaśmiał się
- Skąd wiesz ile mam lat?!
- Maxi, ten koleś czyli mój przyjaciel, powiedział że Naty ma 18 lat
- No, ja... Ja mam 17 - powiedziała cicho - Czekaj ty masz 19?!
- No
- Fuj, stary jesteś - odsunęła się
- Wiesz co ty idź do psychologa bo cię główka boli
- No jesteś dwa lata starszy!
- Ale różnica... - powiedział znudzony - Aha, tak wogóle mi się nie przedstawiłaś
- I nie mam zamiaru - wystawiła mu język i odwróciła się na pięcie ruszając w stronę sali swojej siostry

Otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia gdzie siedział Maxi i Naty
- Yyy... wyjdziesz? - spytała zwracając się do bruneta
- Tak, już wychodziłem - powiedział jeszcze raz przytulając dziewczynę i wyszedł
- Naty... Co on ci powiedział?
- Że widział ten wypadek, bardzo się przestraszył i wogóle - powiedziała rozmarzona
- On ci się podoba?
- Nie! 
- To dobrze. Nathalia... To on cię przejechał
Zapadła grobowa cisza
_________________________________________________________________
Jest pierwszy rozdział! Piszcie czy wam się podobał :)
DomiNika