*Narrator*
- On mnie okłamał? - spytała zdziwiona brunetka
- Tak - westchnęła Fran - Przed chwilą sam mi się przyznał. Razem ze swoim tępym kolegą - warknęła
- Kolegą? A któż to taki?
- Kolega naszego oprawcy. Wymiotować mi się chce jak na nich patrzę - powiedziała a Naty zaczęła się śmiać
- Ktoś tu się zakochał - zaczęła śpiewać
- Chyba cię powaliło
- Mhmmm...
- Dobra, ogarnij się. Mów, jak się czujesz?
- Lepiej, trochę boli mnie głowa
Do pomieszczenia ktoś wszedł. Odwróciły się i zobaczyły chłopaków
- Wyjdźcie stąd! - krzyknęła Francesca
- Uspokój się - powiedział Maxi - Przybywamy w pokoju - parsknął śmiechem
- Ale zabawne. Tak samo jak fakt że przejechałeś moją siostrę
Dziewczyna wstała i podeszła do chłopaków
- Nie tak ostro mała - powiedział Diego
- Jeszcze raz powiesz do mnie mała...
- To co mi zrobisz?
Patrzyli się na siebie chwilę, po chwili dziewczyna się odwróciła. Podeszła do siostry, przytuliła ją i wyszła z pomieszczenia. Szła korytarzem, nagle ktoś ją zatrzymał
- Czekaj, nie chciałem cię urazić
To znowu on - pomyślała
- Mógłbyś mnie zostawić? Ty i ten twój durny kolega
- Nie mam takiego zamiaru - uśmiechnął się - Zdradzisz mi w końcu swoje imię?
- Nie
- No weź, proszę
- Nie
- Fran... - usłyszała znajomy głos
Marco... Jej były. Przerażona dziewczyna schowała się za nowo poznanego ,,kolegę''.
- Co ty tu robisz - powiedziała i znów zaczęła płakać
- Chciałem cię przeprosić - powiedział
- Odwal się od niej - warknął Diego
- A kim ty dla niej jesteś, co?
- Na pewno kimś lepszym niż ty skoro przez ciebie płacze
- Francesca, proszę wysłuchaj mnie
- Wynoś się stąd! - krzyczała przez łzy
Marco w końcu się poddał i odszedł. Diego obrócił się w stronę dziewczyny a ona mocno go przytuliła. Brunet lekko ją od siebie odsunął i spojrzał jej w oczy
- Kto to był?
- Marco... Mój były. Pobił mnie i wywalił z domu
- Jak to wywalił?!
- Normalnie, dlatego wtedy płakałam na ławce. Nie mam się gdzie podziać. Miałam iść do Naty, zadzwonił telefon. Dowiedziałam się o jej wypadku. Świat zaczął mi się walić w ciągu kilku sekund
- A twoi rodzice?
- Zmarli jak miałam 3 lata - powiedziała cicho
- Przykro mi - otarł łzy z jej policzka
- Nie wiedziałeś... - zabrała dłoń z jego policzka
- Francesca, tak?
- Tak, Francesca... - powiedziała cicho - A ty...?
- Co ja?
- No jak masz na imię
- Diego
- Aha... Okej. Słuchaj, muszę lecieć
- Czekaj, gdzie idziesz?
- Do hotelu, a niby gdzie miałabym iść?
- Chodź do mnie, mieszkam z braćmi i wogóle ale znalazłoby się miejsce - powiedział z troską
- Nie, dzięki - uśmiechnęła się
Pocałowała go w policzek i odeszła
- Naty... tak mi przykro
- Okłamałeś mnie. Mówiłeś że byłeś świadkiem! - krzyczała
- Przepraszam, bałem się ci powiedzieć. Zauroczyłaś mnie.
- Nie rozumiem...
- No... polubiłem cię?
- Po wyglądzie?
- Nie. Gdy rozmawialiśmy, czułem taką więź między nami
- Chyba więź nienawiści - warknęła
- Naty... Przepraszam - powiedział błagalnym tonem
- Za co? Za... hm... za to że prawie mnie zabiłeś?!
Chłopak załamany wyszedł
- Czekaj... - powiedziała a on szybko się odwrócił - Jakbyś znalazł Fran, tą dziewczynę co rozmawiała z tym drugim, powiedz jej żeby przyszła
Ponownie ruszył w stronę drzwi, dziewczyna już go nie zatrzymywała. Przed salą zobaczył swojego przyjaciela
- Diego... - zaczął
- Tak?
- Czemu miłość tak cholernie boli?
- Nie mów że się zakochałeś....
Na to tylko westchnął
- Tak - westchnęła Fran - Przed chwilą sam mi się przyznał. Razem ze swoim tępym kolegą - warknęła
- Kolegą? A któż to taki?
- Kolega naszego oprawcy. Wymiotować mi się chce jak na nich patrzę - powiedziała a Naty zaczęła się śmiać
- Ktoś tu się zakochał - zaczęła śpiewać
- Chyba cię powaliło
- Mhmmm...
- Dobra, ogarnij się. Mów, jak się czujesz?
- Lepiej, trochę boli mnie głowa
Do pomieszczenia ktoś wszedł. Odwróciły się i zobaczyły chłopaków
- Wyjdźcie stąd! - krzyknęła Francesca
- Uspokój się - powiedział Maxi - Przybywamy w pokoju - parsknął śmiechem
- Ale zabawne. Tak samo jak fakt że przejechałeś moją siostrę
Dziewczyna wstała i podeszła do chłopaków
- Nie tak ostro mała - powiedział Diego
- Jeszcze raz powiesz do mnie mała...
- To co mi zrobisz?
Patrzyli się na siebie chwilę, po chwili dziewczyna się odwróciła. Podeszła do siostry, przytuliła ją i wyszła z pomieszczenia. Szła korytarzem, nagle ktoś ją zatrzymał
- Czekaj, nie chciałem cię urazić
To znowu on - pomyślała
- Mógłbyś mnie zostawić? Ty i ten twój durny kolega
- Nie mam takiego zamiaru - uśmiechnął się - Zdradzisz mi w końcu swoje imię?
- Nie
- No weź, proszę
- Nie
- Fran... - usłyszała znajomy głos
Marco... Jej były. Przerażona dziewczyna schowała się za nowo poznanego ,,kolegę''.
- Co ty tu robisz - powiedziała i znów zaczęła płakać
- Chciałem cię przeprosić - powiedział
- Odwal się od niej - warknął Diego
- A kim ty dla niej jesteś, co?
- Na pewno kimś lepszym niż ty skoro przez ciebie płacze
- Francesca, proszę wysłuchaj mnie
- Wynoś się stąd! - krzyczała przez łzy
Marco w końcu się poddał i odszedł. Diego obrócił się w stronę dziewczyny a ona mocno go przytuliła. Brunet lekko ją od siebie odsunął i spojrzał jej w oczy
- Kto to był?
- Marco... Mój były. Pobił mnie i wywalił z domu
- Jak to wywalił?!
- Normalnie, dlatego wtedy płakałam na ławce. Nie mam się gdzie podziać. Miałam iść do Naty, zadzwonił telefon. Dowiedziałam się o jej wypadku. Świat zaczął mi się walić w ciągu kilku sekund
- A twoi rodzice?
- Zmarli jak miałam 3 lata - powiedziała cicho
- Przykro mi - otarł łzy z jej policzka
- Nie wiedziałeś... - zabrała dłoń z jego policzka
- Francesca, tak?
- Tak, Francesca... - powiedziała cicho - A ty...?
- Co ja?
- No jak masz na imię
- Diego
- Aha... Okej. Słuchaj, muszę lecieć
- Czekaj, gdzie idziesz?
- Do hotelu, a niby gdzie miałabym iść?
- Chodź do mnie, mieszkam z braćmi i wogóle ale znalazłoby się miejsce - powiedział z troską
- Nie, dzięki - uśmiechnęła się
Pocałowała go w policzek i odeszła
- Naty... tak mi przykro
- Okłamałeś mnie. Mówiłeś że byłeś świadkiem! - krzyczała
- Przepraszam, bałem się ci powiedzieć. Zauroczyłaś mnie.
- Nie rozumiem...
- No... polubiłem cię?
- Po wyglądzie?
- Nie. Gdy rozmawialiśmy, czułem taką więź między nami
- Chyba więź nienawiści - warknęła
- Naty... Przepraszam - powiedział błagalnym tonem
- Za co? Za... hm... za to że prawie mnie zabiłeś?!
Chłopak załamany wyszedł
- Czekaj... - powiedziała a on szybko się odwrócił - Jakbyś znalazł Fran, tą dziewczynę co rozmawiała z tym drugim, powiedz jej żeby przyszła
Ponownie ruszył w stronę drzwi, dziewczyna już go nie zatrzymywała. Przed salą zobaczył swojego przyjaciela
- Diego... - zaczął
- Tak?
- Czemu miłość tak cholernie boli?
- Nie mów że się zakochałeś....
Na to tylko westchnął