Translate

czwartek, 19 listopada 2015

Rozdział 9


*Francesca*
- Zabiję cię! - usłyszałam krzyk Violetty
- Co się stało? - spytałam zdziwiona
- Paula i ten jej chłopak zwiali! 
- Chyba sobie kpisz! Jak?! - tym razem to ja krzyknęłam
- Wykorzystali nasz plan, wystawili nas!
- Nie wierzę... - powiedziałam cicho
- Wszystko przez ciebie!
- Co ja zrobiłam?!
- Kto chciał z nimi sojuszu?
- Przepraszam że próbowałam nas stąd wydostać! - zaczęłam płakać
- Dobra, trzeba coś wymyślić - westchnęła 
Nagle dostała jakąś wiadomość. Mina dziewczyny zmieniła się o 360 stopni
- Co jest?
- Nie... szepnęła - To nie może być prawda
- Violetta!
- Pisze na informacjach. Ostatnio w okolicach Francji rozwalił się samolot. W tym zmarli i ranni: Natalia Vidal, Maximiliano Ponte, Diego Hernandez, Leon Verdas - zaczęłyśmy płakać
Oni nie mogli zginąć... To się nie może tak skończyć. Moi przyjaciele, chłopak. To nieprawda! Nie wierzę w to! Usłyszałam chrząknięcie a przy celi zobaczyłam... Camille?!
- Cami?! Co ty tu robisz?! - krzyknęłam i podbiegłam do rudowłosej
- Hej, jestem policjantką i strażniczką tego oto więzienia - zaśmiała się - Co zrobiłyście?
- Tak właściwie to nic... - powiedziała Viola
- Pomogę wam się stąd wyrwać - powiedziała i nagle posmutniała - Słyszałam o Leonie i Diego... Słuchajcie zrobimy tak... W nocy około 2 podejdę do was i cicho otworzę celę, zostawię list że odchodzę i razem jedziemy do szpitala w którym podobno są... Znaczy - przełknęła ślinę - Jeśli jeszcze żyją
- Cami, ratujesz nas. Dziękujemy
- Od czego są przyjaciółki - uśmiechnęła się - Słuchajcie, muszę lecieć. Widzimy się o drugiej i nie dawajcie po sobie poznać że zwiejecie, czaicie? - spytała a my przytaknęłyśmy
Camilla odeszła a ja myślałam że padnę. Jest minus... Co jeśli oni.. nie żyją? Moja przyjaciółka... Boże, Naty... Moja kochana szalona brunetka, najlepsza przyjaciółka. Jechali do tego Paryża dla mnie i Violi, żeby udowodnić że Felipe i Wiktor żyją... Czy świat musi mnie aż tak nienawidzić? Jeśli nie będą żywi, Violka straci i mnie...

*Diego*
Obudziłem się w całkiem białym pomieszczeniu. Cały byłem zdrętwiały i nie mogłem się ruszać. Lekko odwróciłem głowę i na łóżkach obok mnie zobaczyłem Maxiego, Leona i Naty. Co tu się do cholery stało?! Ja jestem w szpitalu?! Nie mogę nawet tego stwierdzić bo nic nie pamiętam!
- Dzień dobry - uśmiechnęła się do mnie jakaś kobieta - Wiesz gdzie jesteś?
- No właśnie nie za bardzo...
- Ty i twoi przyjaciele jako jedyni przeżyliście wypadek
- Co...? Wypadek?
- Tak, wypadek. Ktoś strzelił w samolot, nastąpiła awaria i...
- Rozumiem - przerwałem jej - Czyli że ja jestem w szpitalu?
- Owszem - uśmiechnęła się kobieta
Teraz tylko jedna myśl chodziła mi po głowie. Fran! Co jeśli usłyszała o wypadku?!
- Kiedy będziemy mogli stąd wyjść?
- Jak twoi przyjaciele się obudzą zrobimy wam badania. Jeśli nic wam nie jest, wyjdziecie jeszcze dziś
No to mam nadzieję, że wyjdziemy jeszcze dzisiaj... Trzeba by było zadzwonić do Violetty. Ale co stoi na przeszkodzie?! Rozwalony telefon Leona na stoliku! No to super... Nagle usłyszałem jęk Naty.
- Żyjesz? - spytałem brunetki a ona lekko się uśmiechnęła
- Żyjemy?
- Na to wygląda - uśmiechnąłem się
Został jeszcze pan z rozwalonym telefonem i Maxi... który właśnie się obudził
- Natusia! Nic ci nie jest? - spytał zmartwiony
- Nie, wszystko dobrze - uśmiechnęła się szeroko i złapała go za rękę
Tak strasznie brakuje mi Francesci... Nic nie zrobię, trzeba znaleźć Felipe a potem...
- Diego - usłyszałem cichy głos 
Nagle zauważyłem w drzwiach przestraszoną brunetkę... Co ona tu robi?!
- Fran?! - krzyknęliśmy ale nagle za nią stanął uśmiechnięty Felipe
- Patrz jak twoja ukochana cierpi - powiedział i mocno ją uderzył

____________________________________________________________________
No to jest pierwszy z maratonu rozdział ;) Wiem, mało Naxi jutro będzie więcej :p
Takie drastyczne zakończenie :( Szczerze sama nie wiem co będzie dalej, no ale dowiecie się jutro
Przepraszam że tak późno ale byłam do 16:00 w szkole i nie miałam czasu go nawet napisać :(
Jutro będzie wcześniej obiecuję! Postaram się go napisać dziś i jutro dodałabym go np. w szkole :)
DomiNika

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Boże!
      To jest takie słodkie!
      Jak ja się cieszę że mojr naxi i Dieguś żyją.
      Ale co z Fran?!
      Jaki głupi Felipe!
      N I E N A W I D Z E G O !!!
      Dupek.
      Co będzie dalej?!
      Kiedy next?
      Boże!
      I na koniec..
      Aaaaaaa!
      Hehe. Paa.
      Nuśka x.x

      Usuń
  2. Jest wpildo 22. A co mi tam xdd
    Cudny roDzial pełen akcji jak zwykle
    Co będzie z fran ???
    Moje 2wersowe naxi przeslodkie* liczę na więcej ich
    Teraz najważniejsze życie fran i głupi Felipe ...

    OdpowiedzUsuń